MENU

Nastawienie kręgosłupa

Claudia Nr 12/2010

 

Nastawianie kręgosłupa jest wręcz brutalnym, a przy tym ryzykownym rękoczynem.

Przypomina sceny skręcania karku z krwawych filmów, a nie leczenie. Ortopedom znane są powikłania po działaniach kręgarzy. Na swoich stronach internetowych nazywają siebie chiropraktykami, osteopatami i terapeutami manualnymi, co brzmi naukowo i dodaje powagi. Ale większość nie ma żadnego medycznego przygotowania. Pomocy szukają u nich ludzie, którzy cierpią z powodu bólu (zwykle przy ucisku na nerwy, spowodowanym zgnieceniem i wysunięciem się dysków spomiędzy kręgów). Ból ma wtedy ważne zadanie do spełnienia: powstrzymać nas przed wykonywaniem ruchów, które mogą uszkodzić rdzeń kręgowy i nerwy.

To, co robi kręgarz, odbywa się wbrew woli organizmu i dlatego jest ryzykowne. W trakcie nastawiania nie można wcisnąć wypadniętego dysku. Jego rozgniecione wcześniej fragmenty, nawet wpychane energicznie, nie są w stanie wrócić na miejsce. Wyobraźmy sobie korek większy od otworu w szyjce butelki, którym na siłę próbujemy ją zakorkować. A chiropraktycy obiecują, że potrafią wykonać taką sztukę. Takie przepychanie dysku może się skończyć drętwieniem, paraliżem lub wręcz niedowładem rąk i nóg, a nawet śmiercią pacjenta.

Trudno oszacować skalę zjawiska w różnych krajach. Przykładowo w Kanadzie najpoważniejsze powikłania zdarzają się średnio u 750 osób rocznie, badania opublikowane zaś w Wielkiej Brytanii podają, że dotyczą one ponad 6 proc. pacjentów po tzw. manipulacji szyjnej części kręgosłupa. W Polsce nie prowadzi się ewidencji. A szkoda, bo wielu pacjentów trafia do mnie właśnie po nieudanych seansach u chiropraktyka. Wśród nich co najmniej kilkanaście osób każdego roku wymaga operacji naprawiającej uszkodzenia.

’Nastawiacze’ działają po omacku, a jedynym badaniem przed zabiegiem jest obmacywanie pleców i szyi, gdzie wyczuwalne są tylko wyrostki kolczyste kręgów. Ale w 70 proc. kręgosłupa nie udaje się dotknąć przez skórę, bo taka część leży kilkanaście centymetrów pod nią. Nawet zręczne palce nie postawią diagnozy. Musi być rentgen, a często też rezonans magnetyczny i tomografia.

I kolejna kwestia. Zwykle do kręgarza idą osoby z dyskopatią, gdy dopada je ostry ból. To efekt zapalenia, które i tak mija samo po 2 – 3 tygodniach. Wystarczy brać leki przeciwbólowe i ograniczyć ruch.